Przyjemny wieczór we włoskiej knajpce. Właśnie dokładnie tak! Nawet bardzo przyjemny. Delikatnie na uboczu, chociaż blisko głównej drogi, w okolicach Moreny, istnieje od jakiegoś czasu przyjemna włoska knajpka. Nie ma tam zbyt włoskiego wnętrza, poza ledowymi światełkami i biało-czerwonymi obrusami, ale za to jedzenie jest włoskie prawdziwie. Przyjemna obsługa, ani za miła, ani za niemiła. W sam raz i akurat tyle, żeby czuć się tam dobrze, na luzie i całkowicie spokojnie.
Mimo tego, że prawie zawsze generuje się jakiś problem: a to zapodziane zamówienie, a to źle dobrane składniki, to i tak nie mogę powiedzieć o nich złego słowa. Na prawdę wszystko jest odpowiednio wyważone i bywają dni, że nie ma tam miejsca, więc pewnie nie tylko ja tak uważam.
Zamówiliśmy pizze, jak zawsze. Do tego pyszna woda i elegancka włoska herbata, podana na odrobinkę nieskompletowanym zestawie, ale nie miało to wpływu na smak. Pizza jest absolutnie pyszna i nie wiem, czy aby nie najlepsza w Trójmieście (nie wiem, bo wszystkich nie jadłam, ale znam tendencję). Jak się nazywa ta kuźnia smaku? Gamberorosso. Delikatny smak, odpowiednia kruchość spodu, pyszny, intensywny sos i bardzo dobre dodatki. Szkoda, że dodawanie sosu czosnkowego to profanacja, bo dla mnie byłoby wtedy idealnie, chociaż on mówi: "wreszcie jesz pizze tak, jak trzeba!".
Na rachunku były: dwie pizze, duża woda i herbata. Total: około 70 złotych. Smaczne! Polecam!
Ah, ah! na koniec dodam, że przepiękne świeże goździki stały na stolikach!
Ah, ah! na koniec dodam, że przepiękne świeże goździki stały na stolikach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz