Żeby nie być niewolnikiem kebabów, hamburgerów i wszelkich tego typu fast foodów, lub take outów można zmienić odrobinę front i na wynos kupić makaron. A Wrzeszcz daje nam taką możliwość, ponieważ niedaleko Opery Bałtyckiej i wejścia na SKM, w szeregu budek i budeczek znajduje się Spageciarnia, gdzie całkiem szybko (około 3-4 minut) można dostać kawałek całkiem dobrego spaghetti. Do wyboru jest całkiem sporo rodzajów, bo i Bolognese, Fungo, Messicano i a'la Carbonara w wersjach po 350 i 500 gram (na duży i mały głód). On i ona zdecydowali się na Bolognese i Carbonara i oczywiście po 500 gram, bo uznali, że nie ma co się ograniczać (pierwsza porcja za 7,50, druga za 9,00).
Jednak zanim powiem Wam, czy byli zadowoleni, to muszę uprzedzić, ze zgodnie uznali, że chociaż pomysł dobry, to miejsce mało malownicze (oczywiście nie sam lokalik, bo to po prostu duża kuchnia i okienko do niej, za którym stoi miły pan i rozdaje makaron za pieniążki) więc przed nimi i przed Wami jeszcze kawałek drogi, żeby znaleźć miejsce idealne do konsumpcji (to właśnie ogromna zaleta jedzenia na wynos, bo można je zjeść gdziekolwiek, dodając tym do jedzenia jeszcze więcej uroku i smaku).
Po kilku chwilach dyskusji, argumentacji, pertraktacji i pokojowych rokowań padło na Nowy Port i okolice Kapitanatu. Obrali więc odpowiedni azymut i już po chwili mogli delektować się widokiem i jedzeniem.
Bo sam makaron bardzo dobry, pełen sosu i całkiem dobrych składników. Jedyny minus, to brak soli, o której zupełnie nie pomyśleli odchodząc od okienka. Danie bardzo sycące i wbrew pozorom bardzo łatwe do zjedzenie (ona obawiała się, że jej bluzka zyska uroczy makaronowy szlaczek, na szczęście obawa okazała się niepotrzebna). Do opakowania makaronu też nie można się przyczepić, bo zaprojektowane customowo, specjalnie dla danego lokalu (to zawsze cenimy), szkoda tylko, że strona na nim podana nie istnieje. Ale już więcej nie marudzę (ani ja, ani oni), bo dostałam przezroczyste plastikowe sztućce (jeśli już zaistnieje konieczność używania plastiku, to w takim wydaniu jest to o wiele przyjemniejsze).
Podsumowując powiem, że Spageciarnia to bardzo ciekawa propozycja dla głodnych i spóźnionych :) Polecam i zapraszam.
ps. dodaję fotki widoku, bo jest fenomenalny!
SPAGECIARNIA, WRZESZCZ, UL. TRUBADURÓW 6D
Kurcze, też lubię Spageciarnie, ale "pełen (...) całkiem dobrych składników"? przecież te sosy smakują na kilometr glutaminianem sodu, kwaskiem cytrynowym i cukrem - jak te ze słoika. I żeby nie było, lubię tam zjeść kiedy jestem głodna, w okolicy SKM Politechnika, a zdrowe kanapki na tejże stacji już są zamknięte. Ale "dobrych składników" to ja tam ze świeca nie znajdę :) Trochę zaczynają razić cukierkowe wpisy na blogu. Wiem, że notki są subiektywnym zdaniem autorki, ale byłam w wielu opisanych tu miejscach, a często są opisane zbyt entuzjastycznie.
OdpowiedzUsuńkto wie, może po prostu mam więcej szczęścia :)
UsuńLubię takie artykuły.
OdpowiedzUsuńJa za to bardzo lubię takie dania i jest tylko jedno ale. Muszę mieć do jedzenia spaghetti bardzo dobre sztućce, gdyż inaczej wszystko mi spada. Jadłam sztućcami https://duka.com/pl/jedzenie-i-serwowanie-potraw/sztucce i mogę śmiało powiedzieć, że są naprawdę bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńMyślę, że zainteresować Was może także restauracja lublin: https://kuchniaotwarta.com/ . Znajdziecie tam bardzo duży wybór najróżniejszych dań z całego świata. Moim zdaniem jest to bardzo oryginalne miejsce.
OdpowiedzUsuń