O Coffee Heaven, które odwiedzam stosunkowo często (poza kilkoma ostatnimi miesiącami, gdyż w przypadku mrożonej smakowej kawy bezkofeinowej raczej nie są moimi faworytami, głównie przez wzgląd na fakt, że wersja ze sticky toffee nie jest dostępna w takiej postaci) możecie sobie poczytać tutaj. Ten post, chociaż również poopowiada odrobinkę o kawiarni, to skupi się przede wszystkim na jej zdecydowanie bardziej kalorycznej stronie, czyli ciastach.
Pora podwieczorku złapała nas na ul. Długiej, a że oboje mieliśmy ochotę na coś konkretnego (w wersji czekoladowej), to obojętnie przeszliśmy obok miejsc, które proponowały ciasta pełne kremów i pianek i poszliśmy tam, gdzie z czekoladą się nie patyczkują, czyli do Coffee Heaven. Dużej kolejki nie było, pani za kontuarem względnie uśmiechnięta, sprawna i konkretna. Zamówienie złożone, zapłacone i wyczekane (około 3/4 minuty). Dwa bloki czekoladowe, dwa shortbready czekoladowe i jedno ciasto caramel brownie, czyli w sumie około 50 zł. Wszystko po to, aby sumiennie i rzetelnie wykonać czekoladowy test (jak ja się dla Was poświęcam :P)
Oto wyniki:
- ciacho w pomarańczowym kółku to Caramel Brownie (ok. 15 zł) i jest zdecydowanie najsłodsze z całego tria. Trzeba mu też jednak oddać to, że jest również i najsmaczniejsze. Orzechy dodają odrobinę soli, co w przypadku słodyczy jest fantastycznym połączeniem. Nie ma tam zbędnego kremu i wszelkiej masowości ciastecznej. Twarde, pyszne, chrupiące warstwy oraz spore wyzwanie dla jednej osoby.
- ciacho w niebieskim kółku do blok czekoladowy (ok. 7 zł) i drugie miejsce w czekoladowym teście. Mniej słodkie od poprzednika, jeszcze bardziej chrupiące, do tego z małą porcją rodzynek (mogłoby ich nie być, ale jak już są to trudno). Jedna osoba spokojnie może mu podołać... a nawet skusić się na kolejny kawałek :)
- ciacho w czerwonym kółku to shortbread karmelowo-czekoladowy. Składa się z trzech warstw. Dwie pierwsze, czyli czekolada i karmel są wyśmienite i pełne smaku, niestety trzeciej warstwy, czyli kruchego ciasta, jest procentowo zbyt dużo do całości, przez co gubi się smak poprzednich. Chociaż dzięki temu ciasto jest najmniej słodkie z tria, więc idealne dla tych, którzy zamówili już i skonsumowali dwa pierwsze ciacha.
Myślę, że następnym razem do kawki wybiorę ciacho numer dwa, chyba, że znowu do kawiarni zabierze mnie mąż, a wtedy kto wie :)
Smacznego!