Coś w tych Surf Burgerach musi być, skoro tyle ludzi o nich mówi. Niby tylko budka na kółkach (jeżdżąca! ah!), a tyle zamieszania. Wyruszyliśmy więc na polowanie i dopadliśmy ją w centrum Gdańska, naprzeciwko Cafe Szafa (o aktualnej lokalizacji możecie dowiedzieć się na facebookowej stronie baru, którą zdążyłam podlinkować Wam już w pierwszym zdaniu :) ha!), swoją drogą jeżdżący bar wybiera całkiem dobre lokalizacje. Duży plus za ogólne ogarnięcie.
Jak wygląda? Jak duży samochód, z otwieranym bokiem. Można go też rozpoznać po przyjemnej woni rozchodzącej się w niedalekim sąsiedztwie, lub po całkiem sporym zbiorowisku głodomorów oczekujących na swoje zamówienie (wczoraj czas oczekiwania wynosił około 15 minut). Do tego z dużego radyjka rozchodzi się rytmiczna muzyka, która przypomina mi odrobinę bębny ze smoczej łodzi (kucharz zdecydowanie ma ułatwione zadanie, jeśli chodzi o miarowe składanie burgerów).
Procedura zamawiania wygląda w ten sposób, że z daleka łypie się na tablicę z menu, dobiera idealnego burgera, wspina na palce, aby złożyć zamówienie przy wysokiej ladzie, płaci się, dostaje się papierowy numerek i z pokorą oddala, aby resztę czasu spożytkować na nerwowe wyczekiwanie. Wspomniany przeze mnie zapach zdecydowanie nie ułatwia sprawy!
Jak już mija te 15 minut, w czasie których kilkanaście radosnych osób zdążyło opuścić plac boju z ciepłym jedzonkiem w ręku, nadchodzi czas, abyśmy i my odebrali nasze cieplutkie burgery od zapracowanej blondynki. W kulinarnych godzinach szczytu nie ma nawet czasu spokojnie zjeść i musi pogodzić tworzenie burgerów z ich jednoczesną konsumpcją (pilnie ją obserwowaliśmy, w razie gdyby zapędziła się aż na nasze buły!). Trzeba również dodać, że zajadała się z takim apetytem, że dodatkowo utrudniała nam nasze nieszczęsne 15 minut!
Ale czas nadszedł i dostaliśmy wesołe jedzonko opakowane w biały papier. Muszę przyznać, że całkiem zgrabnie im to wyszło i aż przyjemnie było się przetransportować z takim pakunkiem. Uznaliśmy bowiem, że idealnym miejscem na konsumpcję będzie strefa wkoło pomniku Heweliusza (przy Wielkim Młynie).
Odwinęliśmy burgery (specjal burger i burger ostry, za sumę 31 złotych) i oczom naszym ukazała się całkiem spora bułka, która na początku nie do końca chciała zdradzić co ma w zanadrzu (dobrze, że było wypisane wszystko na tablicy! Uf!). Na szczęście pierwszy kęs ją całkowicie zdemaskował. Tak więc mogę Wam powiedzieć, że oba burgery smakowały całkiem dobrze. Stopniowo dochodziło się do kolejnych składników, które gdzieś mniej więcej w środku wybuchały już niczym nie zmąconą eksplozją smaku. Może zabrakło odrobinę sosu i mój burger był troszkę za suchy, ale za to całość ubrania wyszła bez szwanku, więc potwierdza się stwierdzenie, że nie można mieć wszystkiego. Mięso przygotowane elegancko, chociaż przyznam, że dodałabym więcej przypraw, a w szczególności soli, jednak ponownie rozdarta jestem między zdrowym (slow foodowym i dobrym jakościowo) jedzeniem, a przesolonym daniem dla maniaków (mnie :P). Tak, czy inaczej dobra jakość składników w Surf Burgerach wczoraj była niepodważalna, co plasuje bar na całkiem wysokiej, burgerowej pozycji.
Jeśli jeszcze dodacie do tego fakt, że nie potrzebna jest Wam dyslokacja szczęki, żeby zjeść bułę, to już zupełnie jestem zadowolona. Bo szczerze, to te wielkie burgery tylko mnie przerażają, a tu potrzebna jest jeszcze radość z jedzenia.
Ah! Zapomniałabym! Muszę dodać też, że sama buła bardzo dobra. Jestem nawet w stanie uwierzyć, że nie była jakoś szczególnie dużo mrożona i wypychana glutaminianami i innymi syfami (wierzę w Was Surf Burgery!).
Cóż mogę rzecz na zakończenie? Jak macie odrobinkę czasu, to warto wybrać się na burgerowe polowanie. Kto wie (fb!) gdzie dzisiaj stanie surfowy bazarek :)
SURF BURGER (lokalizacja na fb)
Czyli w gdańsku też dobrze, cieszy mnie to :) Haha ja jestem też maniakiem...soli ;)
OdpowiedzUsuńto w takim razie znasz mój ból :P
Usuńdla mnie surf burger jest mocno przereklamowany - jedzenie jest smaczne, ale tak naprawdę nic szczególnego - w śródmieściu burgery podają w moim odczuciu dużo lepsze i nie trzeba szukać specjalnego miejsca na konsumpcję;)
OdpowiedzUsuń