Oj jak wczoraj śnieżyło! Oj jak dużo śniegu spadało z nieba! I pech chciał, że właśnie wtedy trzy dzielne dziewczyny i dwójka równie dzielnych chłopaków (w swoich szałowych pojazdach) wybrała się na spacer. I chociaż przyjemność spaceru była wielka, to jednak stopniowy wzrost poziomu przemoknięcia zmusił nas do zaprzestania, w trybie pilnym, przechadzania się po parku. Właśnie w taki sposób trafiłyśmy (ledwo, bo widoczność była mała) do kawiarenki, o szumnej nazwie Babeczki (tak głosi szyld, na którym jest jeszcze napisane, że miejsce owe to także piekarnia i cukiernia), po której spodziewałam się raczej pełnej prowizorki, plastikowych kubków i takich samych patyczków do mieszania (dodam tylko, że kawiarenka owa znajduje się w kompleksie usługowo-sklepowym Czerwona Torebka na Oruni Górnej).
Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że mimo małej liczby stolików (a co za tym idzie również i miejsca), wygląda tam całkiem przyjemnie, cukierkowo, słodko i kolorowo. Od słodyczy można dostać wręcz oczopląsu, bo nie dosyć, że cała masa ich za ladą, to jeszcze wesoło spoglądają smakowite babeczki namalowane na ścianie. No i jest też mój ulubiony stolik skierowany w stronę okna, na samotne przesiadywanie przy kawie, lub herbacie. Jestem w stanie nawet wybaczyć sztuczne kwiatki prosto z Ikei, w doniczkach na stolikach.
Powiem Wam szczerze, że nie miałam okazji dokładnie się rozejrzeć, bo kawiarniane odwiedziny z wózkiem są dla mnie nowością i wiele rzeczy jeszcze muszę opanować, ale wiem na pewno, że możecie tam zjeść słodkości, napić się herbaty, napić się kawy, zjeść kanapkę, kupić chlebek i wypić barszcz. I chociaż herbatka jest systemowa (nie miałam jeszcze okazji spróbować ich zimowego specjału, który być może wymaga pozasystemowego czary mary), to przyznać muszę, że w eleganckich naczynkach pije się ją całkiem przyjemnie. Do tego za 4 złote, czyli wcale nie tak drogo.
Niestety moje kulinarne podboje zastopował brak terminala, który znacząco wpłynął na zdobyte doświadczenie. Jeśli więc chcecie kupić tam cokolwiek, to uzbrójcie się w gotówkę (mam nadzieję, że brak terminala płatniczego, to tylko kwestia czasu, bo robimy się coraz mniej gotówkowi i obawiam się, że jeśli jakieś miejsce nie chce, lub nie może się przystosować, to może stracić klientów, a to byłoby już całkiem przykre).
Jest też dobra strona braku terminala. Czuję spory niedosyt i mam zamiar wrócić tam i poza herbatką wypłynąć na pełne morze słodkości. Mam nadzieję, że miła pani za ladą będzie moim sternikiem, żebym nie dryfowała po omacku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz