Oj
Bioway'u (napisała ona, kierując swoje słowa do Bioway'a mieszczącego się w Gdańsku, niedaleko dworca), nie jest dobrze. Miałeś swoje dobre dni, ale widzę, że woda sodowa uderzyła Ci do głowy. I może nawet dałbyś się jakoś wybronić, bo dalej serwujesz całkiem dobre jedzenie, ale obsługa absolutnie ciągnie Cię w dół. Więc byłam u Ciebie kilka dni temu i chciałam zjeść moją ulubioną zapiekankę ziemniaczaną. Ruch był całkiem spory i dwie panie uwijały się za ladą. Gdy już nadeszła moja kolej poprosiłam o zapiekankę i dowiedziałam się, że trzeba na nią czekać około 20 minut (zdarza się najlepszym). Ale gdy byłam już w trakcie układania ust do pytania "co innego jest gotowe" pani ni z tego ni z owego, postanowiła zignorować mnie i zwyczajnie sobie poszła. Żeby tego było mało druga pani również uznała, że może nie chcę już nic jeść i zaczęła obsługiwać kogoś innego. Ale Bioway'u zniosłam to, bo wiem, że czasami zdarzają się nieporozumienia. Jakże jednak smutno mi się zrobiło, gdy składałam zamówienie po raz drugi. Otóż ona szybko wybrała zamiennik dla zapiekanki. Z bólem serca i w absolutnym zaufaniu, że obsługa jest kompetentna. I gdy już odbierała swój pełny talerz (jedzenie nałożone zostało jakbym była w darmowej stołówce. Zresztą pytanie pani "które?!" wykrzyczane i niesprecyzowane o co chodzi z moim jedynie przypuszczeniem, że o surówki, nie poprawiało atmosfery), on postanowił zapytać co jest gotowe od razu. Gdy jej i jego uszy usłyszały "zapiekanka ziemniaczana", opadły z sił (na tyle, na ile uszy umieją). Ona nie lubi robić niepotrzebnych zgrzytów, poza tym uznała, że ma bloga i się poskarży. Sam widzisz Bioway'u, że mam prawo być na Ciebie wkurzona. Następnym razem, gdy będziesz robił rekrutację, poproś, żeby kandydaci zaprezentowali Ci uśmiech i podstawowe zasady dobrego wychowania. Nie proszę o wiele, tylko o "proszę" i "dziękuję". Podobno działa...
Z poważaniem,
Marta
ps. Jedyna dobra rzecz, jaką z tej wizyty mam, to to, że zaczęłam pić napój aloesowy...
byłam ostatnio po Twojej opinii po raz pierwszy, obsługa do dupy faktycznie, z surówkami ta sama sytuacja a czekanie na pierogi 20 minut...
OdpowiedzUsuńaż dziwne, że poszłaś tam mimo mojej opinii :) no ale ja lubię tam jeść i dlatego tym bardziej jest mi źle, że tak się tam traktuje klienta. Potencjał jest duży, a tu taka klapa...
OdpowiedzUsuńteż mam zamiar jeszcze raz odwiedzić miejsce i wydać opinię na blogu :)
OdpowiedzUsuń