A już zupełnie łatwiej się to dzieje, gdy sami pójdziemy tam nie na jedzenie, ale na margaritę! Sztandarowa pozycja w menu i okazja do zdobycia meksykańskiego zdjęcia (zamówcie margeritę grande i zobaczcie co się stanie. Oczywiście nie róbcie tego solo :) zaufajcie mi), do tego całkiem przyjemny smak i fantastyczny sposób podania.
Tym razem jednak pozwolić sobie mogłyśmy tylko na margaritę junior, czyli wersję bezalkoholową, która była okropnie słodka. I chociaż było mnóstwo lodu, to i tak cukier dominował wszystko (łącznie ze szklanką, przez którą nabawiłyśmy się lepkich paluszków, oczywiście w rozumieniu literalnym, nie przenośnym :) ). Aby więc przełamać słodkości zamówiłyśmy też nachosy z sosem paprykowym (łączna kwota za dwie margarity i nachosy to 29 złotych, a rachunek podany w uroczej skrzynce).
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo jeśli nawet nie ma jak pogadać (bo może być akurat za głośno), to można odnaleźć w sobie antropologiczne zacięcie i poobserwować gatunek ludzki w niecodziennych sytuacjach (na przykład polowanie uczestniczek wieczoru panieńskiego). Odkrycia są zaskakujące i niezwykle fascynujące. Serio!
Co jeszcze sprawia, że The Mexican przyciąga w swoje progi? Bardzo przyjemny, pozytywnie nastrajający i konsekwentny wystrój. Dopracowany i przyciągający wzrok (polecam wizytę w toalecie). No tak, The Mexican zawsze poprawia mi humor :) Polecam!
THE MEXICAN, SOPOT UL. BOHATERÓW MONTE CASSINO 54
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz