Cafe Lamus to kilka (naście) lat wstecz. Przekraczasz próg i czujesz się, jakbyś to robił tysięczny raz. Bardzo pozytywne odczucie, zresztą miły pan za barem jeszcze je potęguje. Do tego przytulny wystrój, na który składają się kolorowe tapety w ogromne wzorki, rowery, stara waga, pełno książek, świecące gumisie (!!!), stare wygodne fotele, stoliki jak w starym mieszkaniu i cała masa innych rzeczy, które nie sposób ogarnąć za pierwszym razem. Ogromny plus za metalowe barowe foteliki. Chociaż ciężkie, to na prawdę wyglądają niesamowicie na tle książkowych rzędów (niektórzy wiedzą, że książki i on i ona uwielbiają, zresztą poczytajcie o nich na blogu www.boocoffee.blogspot.com).
Tym razem wizyta miała charakter babski, więc konieczne było miejsce przystosowane na plotki i ploteczki. Troszeczkę zabrakło przytulnego zestawu wypoczynkowego (krzesełek i stoliczka), ale wybrałyśmy to, co było (zresztą bardzo wygodne, tylko odrobinkę niskie) i zamówiłyśmy dwie gorące czekolady (dla wzbogacenia smaku zamówiłyśmy też orzeszki solone... nie pytajcie...) w związku z czym około 17 złotych wyfrunęło z portfela.
Czekolada pierwsza klasa. Dokładnie taka, jaka powinna być. Słodka, ale nie za słodka. Gęsta, ale nie za gęsta. Podana z ciasteczkiem, w typowo gorąco-czekoladowej szklance, finezyjnie przypruszona kakaem.
Zresztą cały lokal sprawiał bardzo przyjemne wrażenie. Klientela mile witana i żegnana przez pana za barem, sprawiająca wrażenie stałych bywalców. Wniosek? Nie boją się wracać, a powiedziałabym wręcz, że chcą, bo nie wyglądali na przymuszonych. Do tego każda jedna osoba, z którą dane mi było dzielić te kilka chwil, wyglądała na absolutnie rozluźnioną, nie udająca niczego i nikogo. Kolejny wniosek? Miejsce, w którym można być sobą, bez zbędnego napuszenia. To zawsze jest cenne.
Dodałabym odrobinę więcej stolików, może wymyśliła delikatne oddzielenie jednego od drugiego. Bo chociaż nie jest to lokal, w którym można nadrabiać zaległości w codziennych, przyjaciółkowych plotkach (do tego najlepsze są oddalone od ludzi lasy kasztanowe), to na pewno zawitam tam ponownie na leniwy chill out.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz