Dwadzieścia Cztery Dania to bar, który powstał na miejscu kawiarni Indygo. Zresztą po kawiarni sporo zostało, m.in. ciekawy i wysmakowany wystrój, ogromne zdjęcia na ścianach (wszystko w nowej odsłonie, ale koncepcja zachowana) i obsługa. Teraz, zamiast kawy i ciastka, możecie zjeść tam śniadanie, lunch, obiad i kolację. Bar przyciąga klientów również Happy Hours od godziny 19:00 do 22:00. Dodatkowo proponują ciekawą propozycję na weekendowe jedzenie z dziećmi, bo dziecięcy posiłek można dostać za darmo, gdy spełni się określone warunki. Teraz jednak pojawia się pytanie czy warto tam się udać.
Myślę, że tak, jednak od razu zaznaczę, że nie odkryjecie tam nic nowego. Ulica Piwna pełna jest knajp o bardzo zbliżonym menu i właściwie wybiera się je po wyglądzie, a nie po smaku. Tutaj pole do popisu mają Dwadzieścia Cztery Dania, bo bardzo przyjemnie się tam siedzi. Co do jedzenia, to mówiąc kolokwialnie: "szału nie ma". Co prawda dania są podane bardzo estetycznie i przyjemnie się na nie patrzy, jednak mamy tu przykład pewnych skrajności. Zamówiliśmy dwie potrawy. Pierwsza z nich była zbyt mdła, a druga zbyt słona. Wiem, jestem fanką soli, ale nawet dla mnie było jej za dużo. I wiadomo, że mdłą potrawę zawsze można doprawić, ale sama w sobie powinna mieć jakiś smak.
Dobrze, że świeżo wyciskany sok był pyszny i to na niego przede wszystkim wysłałabym wszystkich spragnionych. Również obsłudze nie mam absolutnie nic do zarzucenia, bo panie były sprawne i miłe. Za całość posiłku zapłaciliśmy około 50 złotych.
Cóż mogę Wam powiedzieć na zakończenie. Nigdy nie przekreślam lokalu za jeden posiłek i Wam też tego nie polecam. Jedno, czego mi żal, to to, że brakuje nam miejsc, które się w czymś specjalizują (jest ich na prawdę niewiele!). Szkoda, że właściciele restauracji nie pokuszą się o coś nowego i oryginalnego, coś, czego nie znajdziecie gdzie indziej, co ma swój jedyny i niepowtarzalny smak. Myślę, że podjęcie takiego ryzyka na pewno by się opłaciło i lokale mogłyby się chełpić odmiennością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz