czwartek, 14 czerwca 2012

Cafe Baguette

zawitałam w Warszawie. A w Warszawie człowiek bywa tak samo głodny jak w Gdańsku. Niestety, jako, że nie bywam tam często, to nigdy nie wiem gdzie co można zjeść i czy na pewno będzie dobre. Dlatego w poszukiwaniu dobrej kawy i czegoś na ząb udałam się na Nowy Świat w kierunku Krakowskiego Przedmieścia. Taka standardowa trasa, jak na pierwszy dzień w stolicy. Tym razem bez niego. No niestety, tak bywa.
 I chociaż szukałam czegoś zupełnie innego (smak złapałam i za nim podążałam), to jednak, gdy zobaczyłam tę małą kawiarenkę (właściwie to moją uwagę zwróciły przede wszystkim krzesełka i stoliki ustawione tak, jak w Paryżu) wiedziałam, że muszę tam wejść! Głównie dlatego, że ostatnia podróż do Francji jej i jego była po prostu fenomenalna, zresztą sami zobaczcie relację z niej TUTAJ.
Toteż weszłam do Cafe Baguette i moje serce zalała fala ciepła. Jedno przejście przez próg, a ja byłam w stolicy, ale już nie Polski, tylko Francji (wizualnie i cenowo). Pięknie wypieczone bagietki, dostępne w milionie różnych rodzajów, kanapki ze smakowicie wyglądającym kurczakiem, tarty, ciastka, ciasteczka, bezy i cokolwiek francuska dusza sobie zamarzy. Rozmiar kawiarni niewielki, z nastawieniem raczej na szybką konsumpcję, a mimo to miły dla oka. Niestety za zimno było na siedzenie na zewnątrz, wiatr wiał niemiłosiernie. Następnym razem jednak muszę posiedzieć tam koniecznie. Kto był w Paryżu ten wie, że Paryżanie lubią siedzieć frontem do otoczenia, obserwować przechodniów i codzienne życie. Polska jest bardziej nastawiona na kawkę w duecie- ty i ja i nasz stolik. oczywiście ma to swoje plusy, ale czasem warto spróbować czegoś innego. 
Tak czy inaczej, plan miałam bardziej kawowo-czekoladowy, ale musiałam zjeść coś ze smakowitej, kawiarnianej wystawki. Wybrałam ciastko (właściwie to ciaaaacho) z orzechami, zapłaciłam za nie 10 zł (co odrobinkę mnie zasmuciło, ale co tam! Raz się żyje, poza tym jesteśmy we Francji!), podzieliłam się z inną "ją", która mi towarzyszyła (zresztą sama bym nie dała rady takiej ilości cukru), przysiadłyśmy na wysokim foteliku i radowałyśmy się chwilą. 
Taką chwile i Wam polecam! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz