niedziela, 18 listopada 2012

Dwadzieścia Cztery Dania

Postanowiliśmy dać jeszcze jedną szansę lokalowi o matematycznej nazwie Dwadzieścia Cztery Dania. Jeszcze jeden obiad, inne dania, żeby sprawdzić, czy tym razem nam się spodoba, a poprzednia wizyta była tylko drobnym nieporozumieniem. 
Spotkaliśmy te same panie, które ostatnio dostarczyły nam odrobinę kalorii na talerzu. Wnętrze lokalu pozostało takie samo (zaskoczeni?), jedyne co się zmieniło, to zdecydowanie mniej światła. Przyjemna aura na siedzenie przy kawie lub herbacie, niewygodne rozwiązanie na siedzenie przy obiedzie (zdjęcia, które tym razem zrobiłam, musiałam znacznie rozjaśnić, żebyście mogli zobaczyć jak wyglądało nasze jedzonko). Zamówiliśmy (sprawnie i szybko, póki co) i rozpoczęło się oczekiwanie. Czekaliśmy... czekaliśmy... czekaliśmy... po chwili podeszła pani, aby jeszcze raz zapytać o zamówienie, bo zagubiło się gdzieś tam w czeluściach elektroniki. I potem znowu czekaliśmy... czekaliśmy... czekaliśmy... cztery osoby zdążyły wejść, zamówić i dostać jedzenie przed nami. A my? Czekaliśmy... czekaliśmy... czekaliśmy... po 40 minutach posiłek wjechał na stół. Szkoda, że razem z nim nie pojawiło się żadne "przepraszam". No ale w zasadzie 3D (którą wszystkim nam przyszło wdrożyć w życie) jest tylko "dzień dobry", "dziękuję" i "do widzenia", "przepraszam" jest widocznie wersją z upgradem, dodatkowo płatną. 
Same posiłki byłyby całkiem dobre, gdyby nie:
- mięso, użyte do zrobienia jednego z dań, było niskiej jakości- praktycznie sam tłuszcz. Gdy zamawiane są żeberka, jakość mięsa jest kluczowa
- drugie danie składało się z łososia, pieczonych ziemniaków i grillowanych warzyw. Szkoda, że z pomidorów zapomniano usunąć niejadalne elementy, które o mały włos byłyby zmuszone, aby stać się jadalnymi (przynajmniej na pozór). Dobrze, że sprawdziłam! 
Na koniec padło pytanie: "Czy wracamy tam trzeci raz?". Padła też odpowiedź: "Nie!".
Jeszcze tylko jedna mała refleksja na koniec: to jedzenie byłoby nawet do przyjęcia, bo nie powiem, że było niedobre. Jedyne, co trzeba by zrobić, to obniżyć ceny, przynajmniej o połowę. Wtedy dostałabym odpowiednie dane, do odpowiedniej ceny. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz