piątek, 24 sierpnia 2012

Retro

Spacer do Gdańska bywa wyczerpujący, zwłaszcza, gdy myśli się, że pogoda jest średnia i nie ma sensu jechać nad jezioro. Potem okazuje się, gdy jesteśmy już w pół drogi, że jednak jest upalnie. Nie ma sensu się wracać do domu, więc idziemy dalej, ku Gdańskowi, jednak z mocnym postanowieniem natychmiastowego orzeźwienia, gdy będziemy na miejscu (tym razem w zestawie ona i ona, czyli babskie wyjście). Kierujemy swoje kroki na ulicę Piwną, wiedząc, że tam znajdziemy nasze koktajlowe Eldorado. Pozwalam jej wybrać lokal, bo dzisiaj mam ochotę na coś nowego a sama nie mam głowy do wybierania spośród tysiąca szyldów, kilku naganiaczy i niezliczonej ilości stolików i parasoli. 
Kierujemy zatem nasze kroki do kawiarni zaraz na początku Piwnej. Brzmi zachęcająco "Retro- kawiarnia z duszą". Zobaczymy.
Siadamy w ogródku, bo jest całkiem przyjemnie. Na wszelki wypadek wchodzę do lokalu bo nie ma kelnerek na zewnątrz, a nie chciałabym ryzykować, że przez długi czas nikt mnie nie zauważy. Zabieram jedno menu i wracam. Okazuje się jednak, że już po chwili przychodzi uśmiechnięta pani i podaje mi drugie menu. Chwilkę potem wraca, bo dostrzega plamę na naszym stoliku i chce się jej pozbyć, żeby nic nie zakłóciło nam przyjemnego popołudnia. Bardzo przyjemnie! 
Składamy zamówienie: dwa razy  owocowe smoothie. Czekamy bardzo krótko i dostajemy pyszne orzeźwienie. Płacimy niewiele, bo tylko 18 złotych. Wszystko odbywa się sprawnie i miło.
Zastanawiam się jednak nad tym, że w lato wiele tracę, bo nie wchodzę do środa, nie oglądam, nie obserwuję, tylko zadowalam się ogródkiem i obserwowaniem Gdańszczan wymieszanych z turystami. A, że tracę wiele, to wiem na pewno, bo pani z sąsiedniego stolika, która koniecznie musiała wejść do środka (za dużo kawy), zrelacjonowała swojej koleżance, że w środku jest po prostu pięknie. 
Następnym razem siadam w lokalu i rozkoszuję się wnętrzem. Nie ma to tamto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz