poniedziałek, 3 września 2012

Balsam Cafe


Wizyta w kawiarni po spacerze do Gdańska to już praktycznie tradycja (tak, wróciliśmy do Gdańska). Ponownie wybrałyśmy ulicę Piwną, ponieważ jeszcze nie wyczerpał się arsenał tamtejszych propozycji (znowu babskie wyjście). Wybrałyśmy Balsam Cafe i usiadłyśmy na pierwszym (do wyboru są dwa) ganku (jak zwał, tak zwał). Oddalone od ruchu ulicy, pokrzykiwań naganiacza sąsiedniej restauracji, a jednocześnie na tyle blisko, aby spokojnie obserwować przechodniów (najlepsza gra miejska). Było o tyle zabawnie, że od kawiarni oddzielało nas okno i to głównie przez nie następowała wymiana zdań z kelnerem. Całkiem ciekawa odmiana. Nie wiem czy wolę jak kelner do mnie pochodzi i wszystko przynosi, czy właśnie jak przez okno pyta czy chcę menu i co bym chciała zamówić. Myślę, że było to zjawisko całkiem egzotyczne, aczkolwiek nie mogę powiedzieć, żeby mi się nie podobało. Czułam się o wiele swobodniej, niż w zwykłych kawiarniach. Trudno to jakoś racjonalnie wytłumaczyć, może po prostu nikt nie naruszał mojej strefy... Szkoda tylko, że na początku byłam lekko zdezorientowana, nie wiedziałam czy kelner podejdzie, nie wiedziałam w jaki sposób mam zamówić, jak złapać kontakt wzrokowy. Na szczęście potem wszystko poszło gładko.

Zamówiłyśmy więc deser lodowy, lemoniadę i na przegryzkę pieczywo czosnkowe. Usłyszałam, że deser super, lemoniada bardzo zimna i orzeźwiająca (i kwaśna! Oj!), jednak z tym pieczywem to lekko się przejechałam. Podane mało fantazyjnie, odrobinę przelane masłem czosnkowym (czy czymkolwiek innym) i mało przyprawione. Na szczęście nie wydałam na nie zbyt wiele, bo tylko 4 złote, ale i tak mogło być lepiej. Dobrze, że lemoniada nadrobiła straty smakowe. 
Tak czy inaczej, jeśli chodzi o jedzenie to Balsam Cafe otrzyma ode mnie kolejną szansę. Czemu? Ponieważ menu brzmi niezwykle smakowicie. Gdybym była bardziej głodna, to zapewne od razu uderzyłabym w konkretne dania i nie zadowoliłabym się półśrodkami. 
Na szczęście kelnerka wesoła, uśmiechnięta i szybka, kelner również uśmiechnięty i konkretny. Całość zamówienia odpowiednio wyceniona na 27 złotych. 
Wypiły, zjadły i poszły. Pozytywnie. 

ps. w bonusie dorzucam zdjęcie widoku z kawiarni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz