piątek, 25 stycznia 2013

Starbucks

No i stało się. Zawitałam w Starbucksie. Chociaż nie chciałam, chociaż broniłam się nogami i rękami. Wiem, że bywałam już w kawowych sieciówkach, ale zawsze uważałam, że właśnie Starbucks stoi na szczycie kawiarnianej masówki. W sumie to jego wina, bo on mnie tam zaciągnął. A ja, uległa, poszłam za nim jak w dym. Muszę przyznać, że nawet nie bolało. Wdałam się w krótką rozmowę z baristą o kawach (szokujące!), po głębokiej kontemplacji dokonałam wyboru i już po kilku chwilach (szybko wielce) mogłam przejść do "doprawiania" kawy. To, co lubię w sieciówkach, to właśnie intymne miejsce, gdzie mogę sobie posłodzić, pomieszać, podoprawiać i generalnie odpicować kawę. W Sturbacksie miejsce to urządzone jest całkiem przyjemnie. Nie ma cukru w saszetkach, ale w wielkim słoiku. Można sypać do woli, bez ciągłego rozrywania opakowania i generowania wielkiego bałaganu. Co prawda nie ma się na cukrem kontroli, ale i tak wolę to, niż takie słodkie wydzielanie. Do tego jeszcze można dołożyć troszkę czekolady, wanilii i cynamonu. Festiwal słodkich przypraw. Rewelacja. Szkoda, że nie ma uchwytów na kubek (kawa oczywiście na wynos, jako powolny proces poznawania nowego miejsca), które chronią paluszki przez zbyt wysoką temperaturą. Rezultatem tej nieobecności były rozgrzane do czerwoności palce i oblany kawą samochód (okazuje się, że ręka czasami odmawia posłuszeństwa, jak się ją za bardzo ociepli). Wiec drogi Starbucksie, jeśli nie masz grubych, karbowanych kubków, to miej chociaż tekturkę. Proszę. 
Co do baristy jeszcze, to bardzo miły z niego młodzieniec, który bardzo starał się znaleźć coś, co będzie odpowiadało moim gustom. Wreszcie w sieciówce ktoś, to nie odlicza czasu do przerwy (a przynajmniej nie w widoczny sposób). Także gratuluję obsługi i gratuluję loga. Czy mogę pogratulować kawy? Była smaczna. W sumie tego się spodziewałam. Bez fajerwerków i klasycznie. Dobry, solidny smak (podwójna porcja, 25 złotych). Zawsze to lepiej, niż gorzej. Całkiem pozytywnie i bez ofiar. Zobaczymy jak ta znajomość się potoczy. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz