sobota, 26 stycznia 2013

Stacja De Luxe

Jak napisałam, tak też się stało i wróciłam do Stacji De Luxe na śniadanie. Od razu Wam powiem, że śniadanie nie było szczególnie szczególne. Ale niesamowite jest to, jak bardzo ważna jest atmosfera. Trudno jest mi opisać, co konkretnie się na nią złożyło, ale teraz, tydzień po owym śniadanku, mogę śmiało powiedzieć, że czułam się tam zrelaksowana, wypoczęta i bezpieczna. Jedno z owych "happy places", gdzie uciekamy przed problemami. 
Tym razem obsługująca nas pani nie była tak wylewna, jak poprzednio barman, właściwie była bardzo mało zauważalna, ale robiła swoje i to bardzo lubię. Nie narzucała się, nie udawała zainteresowania. Na prawdę zdecydowanie tak wolę. Jeśli chodzi o śniadaniowy wybór, to nie jest on taki, jaki bym sobie wymarzyła, ale miejcie w pamięci wszystko to, co napisałam na początku. Mogliby podawać wczorajszy suchy chleb, i tak byłabym zadowolona. 
Bardzo podobało mi się to, że z ekspresu przelewowego można było korzystać do woli i bezpłatnie. Nie było, co prawda, pani z czepkiem na głowie i fartuszkiem w kratkę, ale i tak dało się poczuć "amerykańskiego stajla". Zamówiliśmy więc śniadanko, zaopatrzyliśmy się w kawę i gazetki i rozpoczęliśmy oczekiwanie. On nie chciał grać z nią w Scrabble. Niedobry on! Ale wybór gier był, za co plus. 
Śniadanie pojawiło się stosunkowo szybko. Nie w tym samym momencie, bo grzanki doszły dopiero po pewnym czasie, ale na prawdę mi to nie przeszkadzało. Delektowałam się porankiem, spokojem i towarzystwem. Jedzenie podane było całkiem starannie, zwłaszcza podobała mi się sałatka w kieliszku. Do grzanek dodałabym odrobinę więcej masła (na etapie przeobrażania chleba w grzankę), a poza tym było całkiem smaczne. Reszta smaków nie była zaskakująca, jak to zwykle bywa z dżemem, parówkami i omletem, ale doceniam podanie odrobiny różowych kiełków i ketchupu oraz musztardy do wyboru (jest to coś, czego często mi brakuje). Na pochwałę zasługują również młynki do soli i pieprzu. Świeżo zmielone przyprawy są o niebo lepsze! 
Za śniadanie (serwowane od 9:00 do 12:00) zapłaciliśmy około 30 złotych. I nie miejcie mi za złe, że powtórzę swoją pochwałę atmosfery. Mam nadzieję, że gdy pojawię się tam po raz kolejny, doznam tego samego- cudownej soboty! 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz