czwartek, 7 marca 2013

Salad Factory

Już dwa tygodnie gdańszczanie mogą przerzucić się na zdrowe jedzonko w Salad Factory. Na ul. Piwnej powstał stosunkowo nieduży lokal, który serwuje sałatki, zupy, ciasta, wyciskane soki i kilka innych zdrowych drobiazgów. Dopiero stawiają swoje pierwsze kroki, więc nie zdziwcie się, gdy zobaczycie, że postanowili zainwestować raczej w produkty żywieniowe, niż dekoracyjne. Ale niech to Was nie zniechęca, bo to, co tam jest wygląda całkiem smakowicie. Możecie wybrać dwie wielkości sałatek, możecie wybrać gotowe kompozycje, albo możecie skomponować coś własnego. Możecie wybrać sałatki z sałatą (jakżeby inaczej!), albo sałatki z makaronem (które wychodzą odrobinę taniej). Muszę przyznać, że efekt końcowy jest niezwykle malowniczy i całkiem dobry. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że jest to jedna z lepszych sałatek, jakie jadłam. Niestety cena jest nieco za wysoka. Większość sałatek to prawie 14 złotych za małe opakowanie, a 18 za duże. I chociaż jest tego nawet całkiem sporo, to wydaje mi się, że mimo wszystko taka witaminowa bomba powinna być nieco tańsza. Jeśli dodacie to tego jeszcze duży sok (muszę uprzedzić, że tym razem możecie sami się zdziwić, że to, co takie małe, jest w rzeczywistości duże), to musicie wydać około 25/30 złotych za osobę (sok pychotka, chociaż zdecydowanie za mało). Przypominam, że jemy tylko sałatkę. Wydaje mi się, że bar sałatkowy powinien postawić mimo wszystko na niższe ceny, dzięki temu zyskałby klientów wpadających po sałatki na wynos i zabierający je do pracy. Ale na pewno rynek zweryfikuje te ceny i albo dostosuje je do klienta, albo klienta dostosuje do cen. Oby tylko w procesie tworzenia doszli do wniosku, że umieszczenie większej ilości krzeseł w lokalu to całkiem dobre posunięcie. 
Dodam jeszcze, że cały proces obsługi był dosyć interesujący. Pan i pani byli bardzo mili, ale niesłychanie zagubieni. Rozkoszne było komponowanie sałatki ze ściąg nad lodówkami, zamotanie w zamówieniu, nieogarnięcie kasy fiskalnej i zakłopotanie przy wyrzucaniu opakowania po sałatce (które nie jest niestety już takie zdrowe, jak proponowane produkty, bo w całości jest zwyczajnie plastikiem). 
I chociaż może Wam się wydawać, że średnio mi się tam podobało,  to było zupełnie przeciwnie. Naprawdę jestem zadowolona z wizyty, a wszystkie uwagi piszę z nadzieją, że ktoś z Salad Factory je usłyszy i zrobi z tego miejsca zieloną wyspę. Ot co! 





3 komentarze:

  1. "Naprawdę, a nie "na prawdę"!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba kwestia innego wyświetlania.
      Tak czy inaczej dziękuję ANONIMIE.

      Usuń
  2. też się wybieram :)ciekawa jestem :)

    OdpowiedzUsuń