środa, 1 maja 2013

Cafe Lenkiewicz (Cocktail Bar)

Jest kilka miejsc na Ziemi, gdzie czuję się wspaniale. Wystarczy minąć tablicę informacyjną takiego miasta i już ogarnia mnie błogostan. Gdy więc za oknem samochodu pojawia się kilka literek, zbitych w nazwę Toruń, to wiem, że dzień nie może się skończyć źle! 
A już zupełnie będzie cudownie, gdy na małe co nieco odwiedzicie jedną z moich ulubionych cukierni. Daleko szukać nie trzeba, bo wystarczy pojawić się na Rynku Staromiejskim, odnaleźć liczbę 34 i szybko wskoczyć na zewnętrzny taras, na którym dumnie, na wietrze, łopocze napis Cafe Lenkiewicz (Cocktail Bar). I jeśli dalej nie jesteście przekonani, czy na pewno tutaj chcecie uzupełnić codzienny zapas kalorii, to wystarczy popatrzeć na kolejki do lodowego stanowiska. Ilekroć tam się pojawiam, to mam wrażenie, że nie ma Torunianina, który ominąłby to miejsce i nie zabrał się za lodową konsumpcję. A to już wiele mówi...
My jednak tylko na lodach nie poprzestaniemy, bo jest tam takie coś, co każdy łasuch na pewno pokocha. Ale nie uprzedzajmy faktów :)Siadamy na wygodnych fotelach, i zapominamy o drodze do nich, bo na tarasie jest, delikatnie mówiąc, ciasno. Serdecznie współczuję kelnerkom, które zdają się nie robić z tego problemu, bo menu pojawia się w naszych rękach wyjątkowo szybko. Po burzliwych dyskusjach, bo menu obfite w smakołyki, decydujemy się na torciki lodowe (tajemnice ich smaków są pilnie strzeżone i dopiero kelnerka może nam je zdradzić), a także to, na co czekałam od kiedy wyjechałam z Gdańska, czyli ciasto czekoladowe. Jest w nim coś tak absolutnie niesamowitego, że koniecznie muszę je mieć. Nie jest za bardzo kremowe, co bardzo często zdarza się w cukierniach, ma idealny spód, który trudno nazwać kruchym, ale na pewno łamiącym się. Całość smakuje fenomenalnie. Wprost nie do opisania. Zdecydowanie do zjedzenia! 
Zamawiamy też dwie kawy i dużą wodę gazowaną, bo nie oszukujmy się, na pewno będziemy potrzebować odsłodzenia. Zamówienie pojawia się stosunkowo szybko, chociaż byłoby zupełnie idealnie, gdyby kawa pojawiła się kilka sekund przed deserami. Na pewno nie kilka minut po. Ale nie będę marudziła, bo ruch jest ogromny, a przede mną stoi ciacho. Torty lodowe, jeden ciasteczkowy, drugi jogurtowy, są lekkie w smaku i znikają niesamowicie szybko. Ciastem czekoladowym rozkoszujemy się dłużej. 
Zdecydowanie nie chce się nam wstawać. Nawet intensywny wiatr nie jest w stanie wywiać stamtąd naszych napakowanych brzuchów. Mimo wszystko prosimy o rachunek, płacimy około 60 złotych (co jest ceną całkiem przyzwoitą, jak na obfitość kalorii) i kierujemy nasze kroki w stronę wieży ratusza.... Trzeba odpracować przyjemności :) 

2 komentarze:

  1. Toruń wielbię, kocham każdy centymetr toruńskiego bruku. Za klimat, historię, wspomnienia, Wisłę, knajpy i lumpeksy.( popraw proszę orta w wieży ratuszowej).

    OdpowiedzUsuń
  2. hehehehe :) niewiarygodne :) Mam nadzieję, że była to autokorekta, bo inaczej spalę się ze wstydu :)

    OdpowiedzUsuń