wtorek, 4 grudnia 2012

Gamberorosso

Przyjemny wieczór we włoskiej knajpce. Właśnie dokładnie tak! Nawet bardzo przyjemny. Delikatnie na uboczu, chociaż blisko głównej drogi, w okolicach Moreny, istnieje od jakiegoś czasu przyjemna włoska knajpka. Nie ma tam zbyt włoskiego wnętrza, poza ledowymi światełkami i biało-czerwonymi obrusami, ale za to jedzenie jest włoskie prawdziwie. Przyjemna obsługa, ani za miła, ani za niemiła. W sam raz i akurat tyle, żeby czuć się tam dobrze, na luzie i całkowicie spokojnie. 
Mimo tego, że prawie zawsze generuje się jakiś problem: a to zapodziane zamówienie, a to źle dobrane składniki, to i tak nie mogę powiedzieć o nich złego słowa. Na prawdę wszystko jest odpowiednio wyważone i bywają dni, że nie ma tam miejsca, więc pewnie nie tylko ja tak uważam. 
Zamówiliśmy pizze, jak zawsze. Do tego pyszna woda i elegancka włoska herbata, podana na odrobinkę nieskompletowanym zestawie, ale nie miało to wpływu na smak. Pizza jest absolutnie pyszna i nie wiem, czy aby nie najlepsza w Trójmieście (nie wiem, bo wszystkich nie jadłam, ale znam tendencję). Jak się nazywa ta kuźnia smaku? Gamberorosso. Delikatny smak, odpowiednia kruchość spodu, pyszny, intensywny sos i bardzo dobre dodatki. Szkoda, że dodawanie sosu czosnkowego to profanacja, bo dla mnie byłoby wtedy idealnie, chociaż on mówi: "wreszcie jesz pizze tak, jak trzeba!". 
Na rachunku były: dwie pizze, duża woda i herbata. Total: około 70 złotych. Smaczne! Polecam!
Ah, ah! na koniec dodam, że przepiękne świeże goździki stały na stolikach! 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz