piątek, 18 maja 2012

Cafe Factotum

Jeśli tylko mamy wolny wieczór to, z praktycznie, całkowitą pewnością możecie nas szukać pośród gdańskich uliczek. A dodatkowo, jeśli nie muszę iść wcześnie rano do pracy, to zajrzyjcie jeszcze do gdańskich kawiarni. Wtedy na pewno się spotkamy. A żeby już w ogóle mieć pewność spotkania, to skierujcie swoje kroki do Cafe Factotum. Od kiedy zawitaliśmy tam pierwszy raz, nie chcemy przestać chodzić. To miejsce ma tak niesamowity urok, że nie trzeba żadnej książki, ani ciekawej rozmowy (chociaż po świecie wędrujemy uzbrojeni w jedno i drugie), żeby przyjemnie spędzić czas. Zwykle siedzę tam i się gapię. Zresztą on się gapi też. A to na czarną ścianę, a to na maszyny do pisania, a to na filmowe elementy, a to na telewizorek w podłodze, a to na czarne krzesła, biało-czarne poduszki, a to na ludzi, a to na kawę, a to na sernik, i tak w kółko, do absolutnego obłędu. 
Tam właściwie wszystko podoba się jemu i jej. On zwykle zamawia latte grande, ona też, chociaż czasami koniecznie herbata w dużym kubku. A obsługi takiej to ze świecą szukać. Wrażliwi na ludzki los, spragnionych kawy przechodniów, gotowi stanąć na głowie i złamać wszelkie zasady, lejąc małą herbatę w nieprzystosowany do tego kubek, tylko dlatego, że ona tak bardzo by chciała. 
A czy polega to tylko na smutnym "co podać?". Zdecydowanie nie, bo gdy on nie za bardzo wie co właściwie chciałby, żeby mu podano, bo sami wiecie, że czasem nie zna nawet odpowiedzi na pytanie "co ma zjeść, gdy jest głodny?", to pan, lub pani mówi "proszę poczekać, przygotuję coś specjalnie dla pana, na pewno będzie smakowało". I wiecie co? Na pewno smakuje!
No i właśnie tam byliśmy wczoraj. Dwa razy latte grande w przystępnej cenie i niesamowitym smaku (chociaż on zarzucił jej, że za bardzo posłodziła), do tego gruszkowe ciasto. 
Ale ale, skoro przy cukrze już jesteśmy, to Cafe Factotum daje mi coś, czego nie znajdziemy gdzie indziej. Daje mi całą cukiernicę! Nie jakieś tam smętne działki cukru, tylko całą cukiernicę! Całą! Po brzegi wypełnioną brązowym cukrem. Aj! 
Fact, lubimy Factotum! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz