wtorek, 29 maja 2012

Empik Cafe

Kocham książki. Ci, którzy śledzą mojego innego bloga doskonale to wiedzą. Dużo książek, które są na półkach u nas w domu pochodzą z Empiku. Uznałam więc, że Empik Cafe musi być równie dobra jakościowo, jak sam Empik.
Zrobię teraz coś, za czym nie przepadam- wyjawię moje odczucia już na początku posta. Prosto z mostu i bez owijania w bawełnę: gdyby książki w  Empiku były tak podawane i smakowałyby jak kawa z Empik Cafe nikt by tam nie kupował!
I nie chodzi tutaj o jakąś konkretną kawiarnię Empik. Byłam w dwóch i w obydwu stało się to samo. Po kolei. 
Najpierw konsternacja, bo widzę Empik Cafe, a nie wiedzę Empiku. Mówią, że nie ma dymu bez ognia, ani róży bez kolców, ale widocznie nie tyczy się to księgarni i kawiarni. Potem fala dziwnie nazwanych kaw, ale to ostatnio modne. Ceny podobne jak w Coffee Heaven i innych takich przybytkach. No i obsługa...
Składałam zamówienie wolno i wyraźnie, żeby nie było nieporozumień. Zaznaczyłam, że nie znam produktów tejże kawiarni, gdyż jestem pierwszy raz, więc chcę "ZIMNĄ, DUŻĄ KAWĘ NA WYNOS. MOŻE BYĆ Z KARMELEM". Jaki rezultat? Ciepła, mała kawa na miejscu...
Druga sytuacja, inne Empik Cafe. Nauczona ostatnia sytuacją zamawiam "ZIMNA, DUŻA KAWA NA WYNOS. MOŻE BYĆ Z KARMELEM". Tym razem pani mówi "na wynos, tak?", "TAK". Jaki rezultat? Zimna, duża kawa (wow!) na miejscu...
Pani więc przelała ją do innego pojemnika, a wtedy kawa wyglądała absolutnie okropnie. Odrobina kawy i pozostałości bitej śmietany wszędzie. Oj, nie był to ładny widok. Do tego sama kawa miała konsystencję galarety. Bleh!
Co mi pozostaje? Podziwiać Empik Cafe z daleka, bo ładne mają mebelki i ładne mają kubeczki. Ot i nic. Lepiej, żeby Empik skupił się na książkach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz