sobota, 26 maja 2012

Pizzeria Leone

Absolutny brak sił po porannym powrocie z pracy i małej wyciecze po okolicznych miasteczkach. Ani nie chciało się nam wyjść nigdzie, ani nie chciało nam się nic samemu zrobić w domu. Mało tego, nie chciało się nam nawet nigdzie zadzwonić, ani tym bardziej iść po pieniądze na jedzenie w dostawie. Tylko, że spójrzmy prawdzie w oczy- byliśmy głodni. Dlatego uznaliśmy, że skoro jeszcze nie doszliśmy do domu, to po drodze zahaczymy o lokalną pizzerię i przytachamy do domu dużą, niezdrową i dobrą pizzę. Tak właśnie doszło do przekroczenia progu Pizzerii Leone.
31 zł i wracaliśmy do domu z ogromną pizzą salami i dwoma czosnkowymi sosami, bez których pizza dla mnie nie istnieje. On uważa, że to bezczeszczenie tego włoskiego dania, ale ja nie zważam na nic.
No i po kolei. 
O wystroju wiele Wam nie powiem (dodam, że byliśmy w górno-oruńskim wydaniu pizzerii), ponieważ siedzieliśmy w ogródku, przystrojonym w papierowe lampiony, drewniane meble i kolorowe koce, na wypadek chłodu. Może na stolikach było za dużo wszystkiego (wazony absolutnie zabierały cenne miejsce, przeznaczone na pizze 50 cm), ale i tak nie mieliśmy w planach konsumpcji na miejscu. 
Obsługa ponownie nie miała z nami zbyt dużo do czynienia. Usłyszałam "dzień dobry", "dziękuję", a na koniec pani życzyła nam "smacznego". I chwała jej za to. Zresztą jest to w sumie wszystko czego oczekuję od barów, które odwiedzam w celu szybkiego odbioru jedzenia. 
A pizza? Ja takie lubię! On uważa, że najlepsza pizza to mokra pizza, pełna sera i świeżutkich składników (wiecie, mowa o takich grubo krojonych, ledwo zerwanych z krzaczka chwastów, ogromnych kawałków mięsa, kiełbasy i czego tam chcecie. Takie pizze najczęściej serwują włoskie knajpy), ja tam wolę pizze płaskie, posklejane i łatwo przyswajalne. Jeśli podnoszę pizze i nic z niej nie spływa, jestem w siódmym niebie. A do tego pyszny czosnkowy sos i cienkie ciasto. 
Chwilę po dotarciu do domu i otwarciu pudełka z pizzą, byliśmy napchani jak za duże buty watą. Do tego jeszcze drzemka i niech żyje leniwa sobota!

1 komentarz:

  1. na oruni górnej warto zamawiać pizzę z pizza baru (tylko że jest na grubym cieście, ostrzegam). lokal działa od 1998 i należę chyba do ich topowych klientów;) z innych dań szczególnie polecam pieczone ziemniaki (z sałatką szynkową!) albo pierś z kurczaka z serem feta i suszonymi pomidorami (którą po wielu próbach udało mi się w końcu odwzorować w domu;)). wszystkie składniki mają zawsze bardzo dobrej jakości, dla mnie top, jeśli chodzi o 'osiedlówki':)

    OdpowiedzUsuń